Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2017

Zestaw Świąteczny z Yves Rocher

Obraz
Jakiś czas temu, gdy tylko w Yves Rocher zaczęła się sprzedaż ich zestawów świątecznych, pobiegłam tam szybciutko by jeden z nich zakupić. OK, nie wiedziałam, że będzie tak wiele rodzajów do wyboru. Dostałam ulotkę, kup coś a dostaniesz z reklamą jednego z zestawów, który mi się spodobał więc pobiegłam go kupić i przekonać się co do tego dostanę. Promocje, promocje tak bardzo uwielbiam na nich wydawać pieniądze… Przynajmniej tego zakupu żałować nie muszę. Zapytana, który zapach ma być przewodni, owoce leśne czy wanilia bez zastanawiania zdecydowałam się na wanilię. Czy to był słuszny wybór niestety nie wiem, bo oba te zapachy są piękne i intensywne. Co mnie, aż zdziwiło, bo kiedyś bardzo się zawiodłam na jakimś żelu pod prysznic z YR i od tamtej pory ich unikałam. Wygląda na to, że moja koleżanka miała rację mówiąc mi, że mają mocne zapachy, a tylko ja raz wybrałam nieodpowiednio i postanowiłam nie dawać im kolejnej szansy. Chociaż przyznam się, że zawsze uważałam, że trochę z

Nowości w mojej kolorówce

Obraz
Nie takie już nowości, bo zakupione w zeszłym miesiącu, kiedy to narobiłam grzechów i grzeszków kosmetycznych. Poszalałam stacjonarnie i w Internecie, żeby teraz to wszystko sprawdzać, wąchać, używać i można powiedzieć, że testować. Na tej fali przygotuję dla was całkiem sporo wpisów kosmetycznych. A dzisiaj ciut o kolorówce: Cienie z Golden Rose Cienie z Golden Rose to cudeńka. Ta marka naprawdę wie co robi. Są mocno napigmentowane, ładnie się przyczepiają do skóry, nie osypują się. Bezproblemowo się rozcierają i mieszają. Faktycznie maja takie kolory jak w opakowaniu. Ja wiem, ze ten zestaw cieni to nic nowego, ale mimo, ze chciałam go mieć to jakoś nigdy nie było okazji. Podobało mi się też kilka innych paletek, które cenowo mocno z nim konkurowały i tak oddalał się na liście moich potrzeb i oddalał, aż pewnego dnia uznałam, ze więcej cieni mi nie potrzeba i koniec kupowania. Ostatnio jednak cos się we mnie złamało, a raczej straciłam głowę i postanowiłam go zakupić. P

Balsam i krem do rąk o zapachu Peonii z Sephora

Obraz
                                Bardzo chciałam pokazać wam jak ładnie prezentują się zapakowane w ten nieskomplikowany sposób kosmetyki. I choć nie widać zbyt wyraźnie co znajduje się w środku, samo zdjęcie jest urocze. Już nie musicie się zastanawiać, to balsam do ciała i krem do rąk o zapachu Peoni z marki własnej Sephora.                 Chyba każda z nas miała coś z Sephora. O tej porze roku kuszą swoimi promocjami, a ich produkty własne są jedną z pierwszych opcji, na którą można sobie pozwolić. Rozpoczynają koszyk cenowy.                 Ogólnie za markami własnymi sieci nie przepadam. Mam jeszcze stare przekonania zakorzenione gdzieś głęboko w podświadomości, że takie produkty są gorszej jakości. Jednak jak pomyśleć o tym logicznie, to jaka marka chciałaby się podpisać pod czymś kiepskim? Nie lubię również różnych zestawów do pielęgnacji ciała, które pojawiają się w sklepach przy okazji świąt. Kuszą pięknymi opakowaniami, przy wcale nie tak atrakcyjnych cenach w

Ulubieńcy Listopada

Obraz
                                Nadszedł ten dzień, a właściwie to już minął, bo się parę dni spóźniłam z kolejną notatką z obiecanej serii ulubieńców miesiąca. To będzie dopiero, a może i już druga notatka w tym temacie. Zapraszam na moje ulubione smaczki zeszłego miesiąca. W nawiązaniu zdjęcie tytułowe. Kosmetyk:                Mój ulubiony kosmetyk zeszłego miesiąca to Indian Rose, lakier hybrydowy z firmy Semilac. Wprost zakochałam się w tym kolorze. Jest on idealnym odcieniem na jesień. Codzienny, elegancki, zgaszony róż. Pasuje do każdego ubrania i na każdą okazję. A co najważniejsze do każdego rodzaju pracy. O ile w lecie krzykliwe kolory można wyjaśnić pogodą, gdy słońca zaczyna brakować żadna wymówka nie usprawiedliwi braku wyczucia. Co jeszcze mi się w nim podoba, to to, że nie jest on kolorem pastelowym, które mnie męczą. Jest po prostu zgaszony. Zdjęcie nie oddaje zbyt dobrze koloru, łatwo by go pomylić z Nuts&Carmel, z którym zestawiłam go na kole