Ulubieńcy Listopada
Nadszedł
ten dzień, a właściwie to już minął, bo się parę dni spóźniłam z kolejną
notatką z obiecanej serii ulubieńców miesiąca. To będzie dopiero, a może i już
druga notatka w tym temacie. Zapraszam na moje ulubione smaczki zeszłego miesiąca. W nawiązaniu zdjęcie tytułowe.
Kosmetyk:
Mój
ulubiony kosmetyk zeszłego miesiąca to Indian Rose, lakier hybrydowy z firmy
Semilac. Wprost zakochałam się w tym kolorze. Jest on idealnym odcieniem na
jesień. Codzienny, elegancki, zgaszony róż. Pasuje do każdego ubrania i na
każdą okazję. A co najważniejsze do każdego rodzaju pracy. O ile w lecie
krzykliwe kolory można wyjaśnić pogodą, gdy słońca zaczyna brakować żadna
wymówka nie usprawiedliwi braku wyczucia. Co jeszcze mi się w nim podoba, to
to, że nie jest on kolorem pastelowym, które mnie męczą. Jest po prostu zgaszony.
Zdjęcie nie oddaje zbyt dobrze koloru, łatwo by go pomylić z Nuts&Carmel, z
którym zestawiłam go na kolejnym zdjęciu.
Filmy:
Thor Ragnaror. Świetny film w
swojej kategorii, a Chris Hemsworth jest tak bardzo, bardzo przystojny.
Przyjemnie się go ogląda, ma wiele zwrotów akcji i smaczków znamiennych dla
swojego gatunku. Nie powiedziałabym, żeby jakoś specjalnie trzymał w napięciu,
bo przecież wszyscy wiemy, że w takich produkcjach dobro zawsze zwycięża. Nie
dłuży się jednak, akcję ma wartką i budzącą zainteresowanie. Postaci są
interesujące i mają do wypowiedzenia bardzo ciekawe kwestie. Niejedna komedia
mogłaby się przy Thorze schować. A co dla mnie ciekawe, podczas seansu, na
którym byłam znacznie większą cześć widowni stanowiły kobiety.
Książka:
Napalm
i żelki. George Carlin. Ta
książka po prosu kojarzy mi się z okresem później jesieni I tych wszystkich
promocji przedświątecznych. Dla każdego kto oglądał występy komika Georga
Carlina będzie to interesująca pozycja. Jest to zbiór jego stand up’ów
zebranych razem. Przed nią były jeszcze skrawki intelektu, ale one nie wpadły w
moje łapki. Tą pozycję uważam za zabawną, odprężającą, ale nie odmóżdżającą. Chciałabym bardzo polecić ją
każdemu kto lubi twórczość Carlina, a tym, którzy jeszcze się z nią nie
zapoznali odsyłam na YT w celu naprawienia tego błędu.
Smakołyk:
Biała
czekolada z cynamonowymi chrupkami z Ritter Sport. Edycja zimowa. W zeszłym
roku była dostępna w promocji w Lidlu, w tym roku napotkałam ją w Rossmanie.
Mimo, że do świąt mam zamiar ograniczać słodycze, aby zrobić sobie miejsce na
sporą wigilię. I zapas na możliwy skok wagi. Nie potrafiłam odmówić sobie tego
smakołyku. Pamiętam z roku ubiegłego jaka by Każdy kto uwielbia biała czekoladę
i tak jak ja cierpi z braku jej różnorodności tą propozycja będzie zachwycony.
I ten cynamon. Mniam, mniam.
Inne:
Ciepłe
człapaczki. Te akurat kupiłam latem w outlecie Sinsay w Factory. Jednak o tej
porze roku z zakupem takich pantofelków nie ma najmniejszego problemu. Ja bym
sugerowała, żeby obserwować gazetki Lidla lub Biedronki i tam je zakupić. Nie
powinny kosztować więcej niż 20 zł, a pojawiające się wzory są bardzo ładne.
Nie ma za bardzo powodu, aby w takie kapcie inwestować, w końcu posłużą nam
zaledwie jeden sezon. Ze względu na swoje materiałowe spody zbierają z podłogi
brud lepiej od niejednego taniego mopa. Przy okazji posłużą nam jako test czystości
podłóg w naszym mieszkaniu. Ale słodkości i ciepłoty nic im nie odbierze.
Komentarze
Prześlij komentarz