Jarmark Świąteczny w Krakowie
Wszystkich z was, którzy w
najbliższym czasie znajdą się w Krakowie w roli turysty chciałam serdecznie
zachęcić do odwiedzenie niedawno otwartego Jarmarku Świątecznego. A jeśli nie
jesteście turystą a stałym mieszkańcem to też nie ma powodu, żeby Jarmark
Świąteczny omijać. Specjalnie dla was postanowiłam się wybrać już w zeszły
piątek, aby móc wam pokrótce nakreślić jakie stoiska znalazły się w tym roku
na Krakowskim Rynku Głównym.
Już na samym skraju od strony
Wedla zaskoczyło mnie stoisko z hiszpańskimi churros. Są to smażone na gorącym
oleju podłużne ciasteczka o przekroju w kształcie gwiazdy, porównywane do
pączka. Dawniej było to danie serwowane na nowy rok, a aktualnie przekształciło
się w popularne śniadanie. Oryginalnie poprószone cukrem pudrem, podawane są też
z porcją płynnej czekolady, w której należy je maczać. Ja miałam okazję
kosztować churros tylko raz, w mrożonej wersji z biedronki, wypełnionych
Nutella. Jako osoba o ambiwalentnym podejściu do Nutelli, uważam, że nie są one
warte swojej kaloryczności, ale jak ktoś nie jadł to należy spróbować. O ile
się nie mylę to na Rynku właśnie takie dwie wersje możemy dostać klasyczną i z
Nutellą. Kto wie, może jednak mimo ich kaloryczności zawędruję tam jeszcze raz
aby się o tym przekonać.
Osobom, które bardziej zwracają
uwagę na kaloryczność, a też chciały by się rozgrzać podczas zwiedzania
jarmarku na pewno przypadnie do gustu stoisko z polskimi zupami. Niestety
oblegane było przez takie tłumy, że nie miałam okazji zapoznać się z menu, ale
jestem pewna, że ta pozycja swoimi możliwościami rozgrzewającymi może łatwo
konkurować z samą gwiazdą Jarmarku czy grzanym winem z beczki.
Podobnie jak w zeszłym roku nie
zabrakło stoisk z opiekanymi na grillach pajdami pięknie prezentującego się
chleba na zakwasie, podawanymi w wersji wyjściowej z masłem lub smalcem za cenę
8 złotych. Do tego dostępne są dodatki takie jak cebulka, ogórek czy wędlina.
Bardzo mi się podoba ten pomysł. Dla mnie jest niezwykle innowatorski, a
zarazem bardzo mocno zakorzeniony w naszej tradycji. Wywołuje on we mnie
podobna radość jak placki ziemniaczane sprzedawane na sztuki na Krupówkach.
Przez lata zastanawiałam się dlaczego nikt tego nie robi. Do tej pory tez dziwi
mnie czemu pierogów nie przedaje się w tekturowych rurkach podobnie jak frytek.
Nie wiem co prawda czy w taki sposób są serwowane, szczerzę wątpię, pierogi,
które można dostać na jarmarku, ale cieszę się, że są. Dla obcokrajowców to
prawdziwa gratka, a i dla niejednego z nas. W końcu jakbyśmy nie lubili
pierogów to byśmy nie byli z nich tak dobrze znani. Nie zabrakło tez
klasycznych stoisk z kiełbaskami, golonkami i karkówkami, do których można
sobie dobrać bigos lub opiekane ziemniaczki.
Od ciepłego do tego chłodniejszego
jedzenia płynnie nas przeprowadza stoisko z oscypkami, gdzie możemy zarówno
skosztować takiego z grilla z żurawiną jak i zrobić sobie zapas do domu.
Znajdziemy na nich i wersje w warkoczach, przez takie średniej wielkości po
spore serowe rulony. Dla fanów sera nie lada gratką będzie też budka z serami
hiszpańskimi. Widziałam na nim i twardsze sery i jakiś pleśniowy, choć moją
uwagę przykuły już wędliny. W tej kwestii nie mamy sobie równych, a na Jarmarku
dostaniemy same dobre kąski. Jeśli nie macie w pobliżu znanego sklepu, w którym
można dostać dobre i świeże wędliny to o tej porze roku możecie się podratować
Jarmarkowymi sprzedawcami.
Czym byłby Jarmark Świąteczny bez
pierników? Tego dobra w Krakowie też nie braknie, chociaż mamy większy nacisk
na pierniczki i to takie ozdobne. Idealny pomysł na drobny upominek mikołajowy,
znajdziemy też takie z dedykacją. Niestety nie zauważyłam żeby gdzieś oferowano
klasyczne pierniki w postaci ciast, a to by był fajny pomysł. Jest za to
znaczny wybór cukierków. Prym wśród nich wiodą krówki, które dostępne są też w
wersji ręcznie robionych batonów jak na zdjęciach:
Niestety nie spotkałam w tym roku
Pani z tureckimi smakołykami, czego bardzo mi żal, bo w poprzednim roku
skosztowałam u niej wspaniałych falafeli i takich baklaw, że lidlowe się nie
umywają. Na wspomnienie baklawy pistacjowej kubki smakowe w moich ustach nadal
odżywają. Za to pojawiła się oryginalna turecka chałwa. Niestety nie wiem w
jakiej cenie, bo gdy przechodziłam pan już zwijał swoje stoisko. Chyba też nie
zdecyduje się na kolejny spacer w jego pobliżu, bo kawałki miał spore, a ja
mogę nie mieć wystarczająco silnej woli, aby jej się przeć. Zwłaszcza tej
pistacjowej. Uwielbiam pistacje.
Nie oparłam się za to owocowym niby czekoladkom. Na jednym z pierwszych stoisk jakie odwiedziłam serwowano plastry owocowych batonów. Słodyczy przypominających popularne dawniej wykonywane w domach batony czekoladowe. Takie batony z tortownicy keksówki, w rozumieniu słowa baton jak w przypadku sera czy wędliny w batonach. Ten duży kawał, z którego ekspedientka wycina plastry. To takie, tylko grubsze plastry smakowitych słodkości wykonywanych z suszonych owoców znajdowały się na tym stoisku. A zaraz obok mnóstwo różnych mniejszych wersji, o uroczych kształtach i kolorach. I oczywiście rożnych smakach. Dobro to kosztuje 20 zł za 100 g co jest całkowicie zrozumiałe przy cenie suszonych owoców, ale naprawdę warto wziąć na spróbowanie choć parę. W końcu ile razy w roku możemy porozpieszczać się owocowymi słodyczami z Jarmarku Świątecznego?
Mało brakowało, a zapomniałabym wymienić stoisko z orzechami, głównie takimi w karmelu oraz takie z owocami w czekoladzie i goframi.
Tak się rozpływam nad jedzeniem,
a przecież to mniejsza część stoisk znajdujących się na Jarmarku. Znajdziemy
tam pamiątki z Krakowa, które z każdym rokiem stają się coraz ciekawsze. Tym
razem wypatrzyłam magnesy w kształcie obwarzanka i sama bym taki chciała.
Wyroby w owczej wełny i skóry. Ciepłe kapcie i skarpety, chusty w regionalne kwieciste
wzory i szydełkowe obrusy. Ceramikę z Bogucic z dużą sekcją świąteczną. Ręcznie
robione mydła. Świece. Ozdoby choinkowe. To mnie zachwyca, jeśli chcecie mieć
na choince szklane bombki, to ja bym polecała właśnie takie z Jarmarku, albo
małego sklepiku z ozdobami z możliwością dopytania gdzie zostały wyprodukowane.
W brew pozorom poza Polską wcale nie są takie popularne. Poza bobkami
znajdziemy też szeroki wybór materiałowych aniołków czy zawieszek wyrzeźbionych
w drewnie. Stoiska z przedmiotami z drewna z cała pewnością podbiły moje serce
tylko spójrzcie na te podstawki i tamte łyżki kuchenne, aż się zachciewa gotować.
A wy, byliście już na jarmarku?
Komentarze
Prześlij komentarz