Powitanie i o butach rozważanie

Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem założenia bloga. Pragnę posiadać pole, na którym mogłabym ekscytować się różnymi ładnymi rzeczami. Dzielić radością ze zdobyczy z wypadów- łowów. Przepisami, eksperymentami i spostrzeżeniami na temat jedzenia.
W końcu w życiu kobiety zajmuje ono jakże ważne miejsce. Ile, czego i kiedy? Dlaczego ona może a ja nie ;) Ubrania też są ważne, ale mnie aż tak bardzo nie ekscytują, chyba bardziej na zasadzie wspomnianej zdobyczy.
 Może buty? Ostatnio buty mnie zdecydowanie kręcą, tym bardziej, że trochę przytyłam i mierząc sukienkę wiem, że w mniejszej wyglądałabym lepiej, a z butami nie mam tego problemu. W ogóle zauważyłyście jak ostatnio skoczyły ceny? Porządne skórzane buty popularnych marek z polskich galerii handlowych są często o 100 zł droższe niż w ubiegłym roku, a już wtedy wydawała mi się to wygórowana cena.
Niedawno cały wieczór spędziłam rozmawiając przez telefon z jedną z najbliższych koleżanek o butach, które oglądałyśmy w tym czasie na Internecie. Właśnie to 100 zł było podsumowaniem naszej rozmowy. I żal, że nie kupiłyśmy botek, w kolorze kości słoniowej z Badury mimo, że obie miałyśmy na nie ochotę.
Przez wakacje obie doszłyśmy też do tego samego wniosku, że warto inwestować w te dobre, skórzane buty ze znanego źródła. Mimo zmieniającej się mody, buty można nosić po kilka lat, gdyż zazwyczaj są to zmiany płynne i nie tak drastyczne.  A te dobre, droższe niestety, nie psują się tak szybko i wypastowane wyglądają naprawdę dobrze. W taki sposób kupując co roku jedną parę można w parę lat zebrać prawdziwą kolekcję, podczas gdy kupując te tanie często trudno dochodzić do końca sezonu. Nie neguje oczywiście kupowania tanich butów. Często są tak piękne, że trudno im się oprzeć. Lub tak ekscentryczne, że cena jest jedynym powodem pozwalającym w ogóle zastanowić się nad ich zakupem. Albo po prostu nadają się na rzadkie okazje.
Nie chodzi mi nawet o buty na wesela, czy sandały na tak wysokiej koturnie, że nadają się praktycznie tylko do samochodu i na rozrywkę bezalkoholową. Pomyślałam o moich bordowych czółenkach, które wiosną ubierałam tylko do jednej spódnicy. Co prawda teraz dorobiłam się innej spódnicy, i aż dwóch par spodni, z którymi mogę zestawić te buty, ale nie o to chodziło. Chodziło mi o to, że czasami to dodatek buduje ubiór. Wato mieć taki dodatek i taki ubiór zestawiony właśnie na bazie tego dodatku, tym bardziej warto jeśli dodatek nie przewyższa zasadniczo ceną, ceny reszty z poszczególnych elementów tworzących to zestawienie, o co z butami bardzo łatwo…
Miało być powitanie, wyszły niczym nie skrępowane przemyślenia na temat obuwia. W ramach podsumowania będzie zdjęcie 3 par butów, o których myślałam pisząc poprzednie akapity i zarazem znaczna część mojej ekscentrycznej kolekcji. Zimą robię się zdecydowanie bardziej powściągliwa w tej kwestii.
<div id="fb-root"></div>
<script>(function(d, s, id) {
  var js, fjs = d.getElementsByTagName(s)[0];
  if (d.getElementById(id)) return;
  js = d.createElement(s); js.id = id;
  js.src = 'https://connect.facebook.net/pl_PL/sdk.js#xfbml=1&version=v2.11';
  fjs.parentNode.insertBefore(js, fjs);
}(document, 'script', 'facebook-jssdk'));</script>

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zabawy z gofrownicą

Balsam i krem do rąk o zapachu Peonii z Sephora

Jarmark Świąteczny w Krakowie

Trzy ulubione ziółka

W kolorach jesieni - kosmetyczne liski