Już nie jestem nomadą.

Siedzę sobie zmęczona popijając ciepłą herbatkę o smaku jagodowej muffinki posłodzoną łyżeczką miodu. Zimowy specjał z Biedronki, najwspanialej smakuje z
odrobiną syropu klonowego, idealnie dobrana kompozycja. Niestety syrop skończył mi się rano więc delektuję się miodem.

Rano odebrałam meble z Ikei i spędziłam cały dzień na ich skręcaniu. Samodzielnym mimo wyraźnej informacji, że należy robić to w 2 osoby. Nie polecam, jest to czynność męcząca. Ostatnim razem nadwyrężyłam plecy (nikt mi nie kazał przesuwać pudeł po podłodze). Tym razem udało mi się bardzo delikatnie uszkodzić szufladę.
Transport przyjechał rano, po 10 już było po wszystkim. Dzwonili ze znacznym wyprzedzeniem, byli mili i całkowicie niezainteresowani mną, ani moim mieszkaniem, czyli w mojej ocenie profesjonalni.
Meble skręciłam i ustawiłam, pudła tylko poskładałam. Kilka rzeczy nawet udało mi się pochować do mojej nowej komódki z Hemnesa czy regału z serii Kallax. I mimo, iż wiem, że w nocy obudzi mnie ból pleców, mimo zakwasów w udach (czy ktoś jest w stanie mi powiedzieć w jaki sposób wkręcanie śrub może angażować uda?), mimo przemożnego zmęczenia czuję się szczęśliwa, a może spełniona. W końcu spełniło się jedno z moich pomniejszych marzeń. Nareszcie mam w miarę sensowny zestaw mebli. Nareszcie mogę zacząć się rozpakowywać, przestać być nomadą.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zabawy z gofrownicą

Balsam i krem do rąk o zapachu Peonii z Sephora

Jarmark Świąteczny w Krakowie

Trzy ulubione ziółka

W kolorach jesieni - kosmetyczne liski